Co rodzic powinien wiedzieć o (nie)jedzeniu swojego dziecka
Zrozumieć dziecko
Czy każde „niejedzenie” należy wspomagać terapią? Czy od razu należy działać czy może lepiej jest poczekać? A może są trudności z jedzeniem, które przechodzą wraz z wiekiem? To tylko przykłady pytań, na które odpowiedzi udzielam, pracując z rodzinami dzieci z trudnościami w jedzeniu. I choć rozeznania tej kwestii dokonuje się w oparciu o pogłębiony wywiad kliniczny oraz obserwację zachowań jedzeniowych dziecka warto przyjrzeć się dwóm najczęściej spotykanym trudnościom z jedzeniem: neofobii żywieniowej i wybiórczości pokarmowej oraz dostrzec różnicę pomiędzy nimi.
Okres neofobii żywieniowej przypada na wiek od około 2 – 6 roku życia. Nazwa tej jednostki podpowiada najkrótszą definicję – jest to strach dziecka przed nowościami pojawiającymi się na talerzu. I choć trudno być wdzięcznym za ten etap, słysząc kolejne „ble!”, ewolucyjnie służy on wszystkim ssakom, by zyskując autonomię w przemieszczaniu się, być bardziej ostrożnym, a co za tym idzie stronić od tego, co wydaje się trujące. Na nieszczęście rodzica trujące w tym wieku wydaje się wszystko, co jaskrawe, kolorowe czy kwaśne, czyli najczęściej owoce i warzywa. To jednak nie jedyne „podejrzane” wówczas produkty, bo każdy ubrudzony makaron sosem nie jest już tym makaronem, który nadaje się do spożycia a przekrojony na pół rogal jest odrębnym bytem od tego, który przed chwilą był całością. O ile dużo jest oporu na samą myśl o nowości, o tyle jeśli dziecko zdecyduje się na produkt (a może on posmakować lub nie) to nie pojawiają się negatywne konsekwencje, jak chociażby odruch wymiotny, niemożność przeżucia czy umieszczanie nadmiernej ilości pokarmu. W życiu dziecka nie pojawiały się także wcześniejsze trudności ze ssaniem, pobieraniem pokarmu z butelki i przy rozszerzaniu diety.
Inaczej jest już w przypadku wybiórczości pokarmowej. Choć z pozoru podobna to wymaga pomocy specjalistów. Preferencje wybieranego przez dziecko jedzenia zależą nierzadko od cech sensorycznych produktów (np. wybieranie tylko suchych, twardych produktów lub unikanie jedzenia z miąższem czy grudkami), a wykroczenie poza nie powoduje negatywne konsekwencje. Wtórnie to tych trudności pojawia się wysoki poziom lęku przed jedzeniem, zdenerwowanie przed zbliżającym się posiłkiem, omijanie wyjść czy wyjazdów ze względu na ograniczone menu. W płaszczyźnie fizjologicznej towarzyszy niejednokrotnie szybka męczliwość, niedobory żywieniowe, spowolniony wzrost. Początki wybiórczości mogą sięgać na przykład długotrwałego refluksu, trudności z obróbką pokarmu w związku ze skróconym wędzidłem języka, niechęci do wkładania czegokolwiek do jamy ustnej w okresie niemowlęcym, czy niechęci do poznawania pokarmu dłońmi.
Rola rodzica
Niezależnie od tego, dlaczego jedzenie dla dziecka jest trudne, istnieją czynniki nazywane środowiskowymi, które ułatwiają radzenie sobie z wyzwaniem, jakim stało się dla dziecka przyjmowanie posiłków, a dla rodzica ich organizacja. Warto zadbać wówczas o:
- atmosferę przy posiłku – przy stole przymknijmy oko na niedojedzoną kaszę i pominięty ogórek, a pomówmy o tym, jak minął dzień lub o sensorycznych cechach produktów,
- rutynę – ustalmy harmonogram posiłków i przedstawmy go wcześniej dziecku, eliminujmy przekąski,
- znajomość umiejętności i preferencji dziecka – rozeznanie, na co w danym momencie gotowe jest dziecko pod względem umiejętności sensorycznych oraz gryzienia i żucia pomoże lepiej dobierać proponowane nowości i uniknąć frustracji,
- komunikację – zamieńmy argumenty, przemawiające za tym, że „przecież to jest dobre” na „może spróbujesz jak będziesz starszy”; im mniej namawiania, a więcej ekspozycji tym większe szanse na powodzenie przy stole,
- ograniczenie ilości cukru w diecie – czym więcej cukru w diecie dziecka, tym mniejsze zainteresowanie innymi produktami, a im wcześniej pojawił on się w diecie, tym większe to niego zamiłowanie.
Autor: Domowa logopedia Monika Budkowska – neurologopeda, audiolog, terapeuta karmienia i wybiórczości pokarmowej, terapeuta manualny